czwartek, 16 grudnia 2010

Bliskie spotkanie 2 stopnia..

Co do myszek jeszcze, to mi się przypomniała jedna z dzieciństwa..malutka, japońska, biała w czarne łatki..była bardzo oswojona, puszczałem ją po pokoju, na parapecie stał duży żaglowiec, z jakiejś cienkiej 'niby pleksi' zrobiony. Myszka sobie po nom chodziła, aż do jednego tragicznego dnia..otwierając drzwi od pokoju usłyszałem tylko pisk, i cisza..aż się bałem otworzyć dalej drzwi i wejść, bo już czułem co się stało..myszka leżała koło framugi, przygnieciona :/..parę sekund później, i nic by się nie stało!, już by była w innym miejscu..było ciężkie przeżycie,  i zastanawianie dlaczego akurat tak wyszło..a pamięta się to jakby wczoraj się wydarzyło.

Teraz do obecnego spotkania 2giego stopnia, czyli ze zwierzaczkami, nie z kosmitami :).
Wychodzę przed chatkę na drogę i zamieram w bezruchu..50m ode mnie stoi sarna, nie zauważyła mnie..podchodzi do mnie Saba, też zastyga, siada, przebiera tylko przednimi łapami ze zdenerwowania, i patrzy razem ze mną..powoli się wycofuję, biegnę po komórkę, i robię fotkę :)



w ogóle byłem zdziwiony, że Saba tak zareagowała flegmatycznie, jak była młodsza to na sam zapach leciała gdzie oczy poniosą, albo skradała się powoli..a teraz nic, tak samo zaskoczona jak i ja :)..Sarenka po chwili spłoszyła się, odwróciła i dała dyla..
Potem w lesie widziałem krwawe ślady jakiegoś rannego jelenia, co kilkanaście metrów miał parę legowisk, odpoczywał, szedłem kawałek jego śladami, potem zgubiłem bo Saba zatarła..zresztą nic by to nie dało, bo był już gdzieś daleko..ślady były z poprzedniego dnia..
po drodze widziałem też obdarte z gałązek i kory konary złamanej dużej jodły, jelenie rogami tak czochrają

Po za tym w pokoju znów obudził się jeden motyl, bo zimują tu w różnych zakamarkach..A raz wychodząc na korytarz, zapalam światło, a nietoperz lata..po chwili wlatuje do piwnicy, tak że tam zimują :)..
przedsionek piwnicy, z łukowym sklepieniem..
A to Rudka na spacerze, też w sepii, bo mi się coś w komórce przestawiło :)
no i 'nawis inflacyjny'..
 Niedaleko zaś jest taka skansenowa, stara stodółka kryta strzechą
 i studnia..

 Wysypałem wiaderko popiołu z pieca na warzywniak, bo to dobry nawóz..
A Japończycy oszaleli teraz na punkcie węgla drzewnego, dodają do wszystkiego, nawet do mydła, chleba, zupy, herbaty z laskami (węgla;)) gotują..trza by u nas też wprowadzić na rynek..

Ostatnio jechałem na zakupki do Przemka, i z góry zjeżdżałem z duszą na ramieniu..noga na hamulcu, koła stoją, a samochód zjeżdża jak na sankach, a po bokach parowy..jeszcze mi silnik z tego wszystkiego zgasł pod koniec..makabra..no ale się udało. Po powrocie zostawiłem auto na dole przy asfalcie, i po ciemku, o 9 wieczorem jeden worek zakupów na sankach 2 km ciągnąłem, no Saba trochę pomagała :)..a na drugi dzień drugą torbę, czyli razem 8km wyszło :)..pod górę już nie podjeżdżałem, chociaż jeden odważny założył łańcuchy i mu się udało.
Kamienny Most w Przemyślu
i by night :)

Przedwczoraj położyłem wędlinkę na chlebek, druga kromka jeszcze z samym masłem, i biorę z lodówki chrzan, zamiast posmarować po wędlinie, to na to masło :D..zeskrobałem ;)
Dżizus, matka urodziła niemowlę, które miało 4 promila alkoholu we krwi!, matka pewnie tyle samo..dzieciak będzie kaleką do końca życia..

A Rudka żabki nie ruszy :)


W Stanach chcą wykluczyć szare wilki z pod ochrony prawnej..podpisujcie sprzeciw
PROTECT GRAY WOLVES
Wolves4ever

14 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Cieszą takie rzeczy, prawda? Jelonki za oknem, lis przemykający, sójka w misce psów. Najbardziej martwi mnie ten jeleń, czyżby postrzelony i będzie konać nie wiadomo ile? Piwniczka jest extra,prawdziwy loszek, moja niestety zawaliła się, ale zbudujemy nową, bliżej chaty.
A chrzaniku nie trzeba było zeskrobywać, tylko docisnąć trzecią kromką i kanapka pychota, na zakupy wyjeżdżaj wcześniej, coby za dnia wrócić. A teraz idę karmić zwierzynę, bo się domaga
Pozdrawiam Maria z Pogórza Przemyskiego

HANNA pisze...

No ty to masz gości, tylko pozazdroscic. A kiziamizia z żabka, dwa braty.
I te Twoje widoki-ach.
Buziole w noch.

kalimona pisze...

wspaniałości pokazujesz, fajnie mi się Ciebie odwiedza:-) zwłaszcza kiedy u Ciebie tacy extra goście:-) Cieszę się, że z myszami masz mniej do czynienia, ja strasznie się ich boję.. U nas w domku na wsi też wiem, że przynajmniej jedna się zalęgła, zupełnie nie wiem jak weszła, skubana.. pozdrówka..u nas dziś 14stopni na minusie..

Justi pisze...

Petycja podpisana i rozpowszechniona.

Słoneczne Niezapominanie pisze...

Ależ ta Twoja Rudka jest rozkoszna, na tym zdjęciu z żabą wygląda jakby się zastanawiał ... "Książę czy żaba " :)

Kruchab pisze...

Biedna żabka, ale musiała się najeść strachu, jak podszedł do niej kot.:D A O tym niemowlęciu słyszałam w wiadomościach. Nie rozumiem, jak tak można? Owszem, ja lubię sobie czasem wypić Reds'a, ale jakbym była w ciąży to bym nie piła. Na szczęście nigdy nie będę.:)
Pozdrawiam!

Di pisze...

biedna myszka ,marzyła o wielkim rejsie :( a Ty miałeś traumatyczne przeżycie. biedny jeleń :( kłusowników nie brakuje ? jak wszędzie .
żabka, pewnie jakiś ostrzegawczy zapach wydaje . mądre masz zwierzątka :)bajkowo u ciebie :) pozdrawiam

Ataner pisze...

Fainie u ciebie i przytulnie, jesli pozwolisz to bede zagladala i podgladala czesciej :)
Pozdrawiam serdecznie.

Anula pisze...

Sliczna zima! U nas tez była taka piwniczka, niestety zawaliła się :(. Została odbudowana juz porządnie na cemencie. ale bez sklepienia, tylko ściany kamienne, sufit jest betonowy. Chlebek z masełkiem i z chrzanem też dobry :) Dawno temu pani w klasie kazała podkreslić w jakimś ćwiczeniu rzeczy niemozliwe no i ja podkreśliłam "kromka chleba z obu stron posmarowna", a teraz mówię "Dlaczego nie?" :)
Pozdrawiam serdecznie
Szkoda jelenia :(

HANNA pisze...

Wpadaj kiedy chcesz.
To Ardeny na około.
Dach na razie zabezpieczylismy czekamy na wiosne.
A mój Pan Kot sciany poprzestawiał i dociepla sufity-jakos sie duzo tej rocoty nagle porobiło.

Grey Wolf pisze...

Maria- no czasem i sowa się trafi, kuna, salamandra, słonki, myszołów, jastrząb, kuropatw niestety już nie widać, i derkacz też nie przylatuje..a unikalną wizytą raz był czarny bocian!
Chyba dużej rany nie miał, a czasem tu polują :/..a moja piwnica pod podłogą pokoju :)
Hannah- u Ciebie widoki nie gorsze :)
Kalimonia- ja się nie boję myszy, ani innych zwierzaczków :)..tu -6 w dzień, w nocy -10..od niedzieli ma się ocieplić ;)
Justi- nom niedługo wszystkie zwierzaczki powybijają :/
Aradhel- ja też się zastanawiałem czy nie pocałować jej ;)
Krucha- żabki strachu chyba nie mają, tylko instynkt, jak widzą cień to zamierają w bezruchu..a, że to ropuszka to bardziej śmiała, bo ma gruczoły z jadem za głową :)
No właśnie piją, palą, a potem rodzą chore maleństwa :/..żadnej odpowiedzialności..powinno się takie sterylizować..a czemu nie będziesz miała? ;)
Di- nom koffana była..tak to wnyków nie widziałem w okolicy..żabki mają śluz, a jaszczurki już nie, i Rudka czasem złapie..
Ataner- u Ciebie też widzę podróżniczo, a odkrywanie nowych, nieznanych miejsc najciekawsze :)..Pozdro!
Anula- no jakby zabrakło parę kamieni, to reszta też by runęła, a te były tylko na glinie układane, ja wzmocniłem cementem też :)
Chlebek z masełkiem i cukrem! ;)..a czemu kromka spada zawsze masłem do dołu??
Hannah- nom tylko daleko :)..bo tak jest właśnie, jak się jedno ruszy, to od razu 10 nowych rzeczy do poprawki wychodzi;)

Grey Wolf pisze...

no i taka kamienna piwnica, to jak jaskinia prawie :D

Kruchab pisze...

Z tego względu, iż dziecko to odpowiedzialność. Trzeba się jemu całkowicie poświęcić. Chcę mieć męża, ale dziecka nie.

Grey Wolf pisze...

no dużo obowiązków wtedy..a mniej przyjemności..a co to za ustka ;)