czwartek, 17 października 2013

Kurki 3..

Były sobie kurki trzy..i nie ma ani jednej..prawdopodobnie przyszedł lis i zabrał po kolei wszystkie..albo w nocy, lub w dzień, bo był deszczowy i robiłem w środku..a lisy lubią taką pogodę..
ostatnie 'rodzinne' zdjęcie
a dzień wcześniej kupiłem worek 10 kg płatków pszennych..chciałem dosypać do pustej miski..a kur ani śladu..teraz ja będę miał do jedzenia na 2 lata :)..na zupki mleczne..

Rudka nie żyje..
Nie widziałem jej 2 dni, tylko słyszałem parę razy miauczenie na poddaszu..miałem pilną robotę przy stawianiu daszku werandy..i zapomniałem o niej..potem jak znalazłem, ledwo chodziła, miała zakrwawiony pyszczek, szyję, łapki..obmyłem..i dziwiłem się, że nie ma żadnej rany.
Myślałem, że pogryzła się z jakąś kuną. Następnego dnia zawiozłem do kliniki. Wet stwierdził, że to zatrucie, mogła zjeść zatrutą mysz..i miała obrzęk dziąseł, krtani..zapalenie.
Została pod kroplówką i na odtruwanie. Potem zrobili jej prześwietlenie, i okazało się, że to silne uderzenie..najprawdopodobniej wieczorem podeszła blisko kucyka, wystraszył się, i odruchowo kopnął prosto w pyszczek..sekunda i parę centymetrów, a mogłaby uniknąć uderzenia, albo w inną część ciała..przypadek 1 na milion.
Z zatrucia była szansa na uratowanie..z połamanymi kośćmi żuchwy, uszkodzeniami czaszki, nie było nadziei :(..nie mogła nawet jeść..mocne odwodnienie..

GreyWolf na facebooku