jakiś czas temu zrobili jej operację, i od tej pory tylko gorzej było, same powikłania..przedwczoraj wymiotowywała tylko, ledwo chodziła..dostała jakiś antybiotyk..
Music
Indigenous - The Moon is Shining
Zapiski Trapera ;)..Przedgórze Bieszczadzkie
"Stare indiańskie nauki mówią, że złą jest rzeczą wydzierać ze swego miejsca na Ziemi coś, co mogłoby tam rosnąć. Roślina może być ścięta, ale nie wyrwana z korzeniami. Drzewa i trawy mają dusze. Kiedy jakiś dobry Indianin niszczy roślinę, czyni to ze smutkiem i z prośbą o wybaczenie, gdyż czyni to z konieczności."
Drewniana Noga
koniec XIX wieku, Cheyenne
27 komentarzy:
Nienawidzę, jak zwierzęta zdychają. Dlatego też żadnego nie mam. Potem zdechnie, a ja za bardzo się przywiązuje...
Milena M.
Łączę się w bólu... Utrata zwierzaka to utrata kawałka nas samych... czasem ciężko się pozbierać...
"zdychaja"- nienawidze tego slowa ... :(
Mileno, troche to egoistycznie brzmi co piszesz-bo równie dobrze moznaby rzec-"nie mam przyjaciól, rodziny, chlopaka, bo sie przywiaze za bardzo do kogos, a potem mi taki który umrze... " nieposiadanie zwierzat nie uchroni nas w zyciu przed bólem utraty kogos bliskiego :) tak jak i po nas ktos zawsze bedzie plakac, tak i my nie bójmy sie oplakiwac , bo to chyba najpiekniejsza forma powiedzenia "Dziekuje za to ze byles w moim zyciu"..
chyba wlasnie warto nie bac sue kochac Braci Mniejszych i nimi sie opiekowac dlatego ze sa takie kruche i nie sa tu na zawsze, jak i my nie jestesmy przeciez...
Bardzo mi przykro, że Lena odeszła. Wiem jak to boli, gdy odchodzi za Tęczowy Most czworonożny przyjaciel.
Przekaz swojej siostrzenicy od nas wyrazy współczucia i wsparcia, dobrze?
Angel, nawet jakbym chciała to i tak nie mogę. Mój mąż ma uczulenie na sierść.
Milena
uuuuuuuuuuuuuuu ;(
Miałam kiedyś kochaną suczkę. Po niej już nie było - za bardzo się przywiązuję a potem cierpię :(
Chociaż ..gdybym jakimś cudem zamieniła wstrętne blokowisko na domeczek na wsi ... byłyby - 2 wymarzone labradorki
ludzie też zwierzęta przecież, tylko ładniej siebie nazywają..no zdechła to okropne, już lepiej odeszła..
Miała 12 lat, chcieli ją wysterylizować, i wyciąć jakiegoś guza..i taki skutek..
Bardzo smutne, nawet nie chcę myśleć, o tym, że któreś z moich zwierząt odejdzie. Ból jak po stracie najdroższego członka rodziny.
Tak jest urządzony ten świat i nic na to nie poradzimy, każde odejście ukochanego zwierzaka wywołuje ból, żal nawet rybki w akwarium. Jestem zdania, że nie trzeba zamykać się na następne stworzenie do kochania, one czekają i myślę, że siostrzenica też dojrzeje do takiej decyzji, skoro lubi zwierzęta. Moje zwierzaki były opłakane przeze mnie, może ktoś z boku śmiał się, o, płacze za psem, ale potem chciałam mieć następnego, to sama radość, a te które odeszły, mają specjalne miejsce w mojej pamięci. Pozdrawiam serdecznie i ciepło, zwłaszcza siostrzenicę.
:-((
Współczuję Twojej siostrzenicy. Na pewno cierpi po stracie psiej przyjaciółki. :(
nie wiem po co, wiem dlaczego: bo lubię:) hedonizm w czystej postaci:)
pozdrawiam!
stareńka już była, ale to żadne pocieszenie :(
I ja łączę się z Wami w bólu po stracie przyjaciela :-(
Odejście zwierzaka boli okrutnie.Tak jak Jola napisała wyżej nawet nie bardzo o tym chcę myślec.
Doskonale rozumie uczucia jakie się pojawiają.Nascie lat temu bedac nastolatą szłam do lecznicy na rekach ze spanielką wyszłam ze smyczą w ręce.Nie było nikogo obok.Nie miałam nawet pieniędzy aby ratować psiaka.Została pustka i żal.
Bardzo mi przykro. Pies jest dla ,mnie takim samewm członkiem rodziny jak człowiek-to zawsze jest olbrzymia strata i ból.
Miłego dnia życzę:))
Tak mi przykro :(((
Trzeba wierzyć, że Lenka za Tęczowym Mostem już nie cierpi...
Wcale nawet nie wyglądała na starą, dopiero po tej operacji zmieniła się nie do poznania..jak inny pies, osowiała, cierpiąca, smutna..No i umarła jej na rękach, jak poszła z nią znów do weterynarza :/..Sekcja ma być, potem zabiorą i pochowają na działce. W ogóle błędem było, że poszli na operację na SGGW, gdzie dopiero się uczą weterynarii, i co dzień ktoś inny przyjmuje, i nie wiadomo co kto robił....
Wspolczuje siostrzenicy, dla niej to musi byc niewyobrazalna strata:(
From now on, I wrote comments in English, if you do not like the Polish language. The word "zdechła" is neither offensive nor vulgar.
Milena
poliglotka ;)
Pożegnałam już kota i konia. Wiem jak boli, ale nadal otaczam się zwierzętami i nadal dają mi radość.
Tamte, które odeszły, mają swoje miejsca szczególne, nie do zajęcia. Nowe mają wszystko od zera, bez porównań.
Pozdrowienia i pocieszenia dla siostrzenicy! Magda
no każdy zwierzak ma inny charakter, zachowania..
Kiedyś dawno temu miałam kota, który niestety rozchorował się, próbowałam leczyć, ale nie było poprawy. Zdecydowałam się na skrócenie jego cierpień. I po tym doświadczeniu myślę, że zgodnie z wiarą i życiem ludzi żyjących blisko ziemi, czasami lepiej jest zwierzęciu ulżyć w cierpieniu. Bardzo ciężko jest znaleźć się w takiej sytuacji, jednak czasami jest to lepsze wyjście niż patrzenie na ciche cierpienie.
Wolfie ! na dworzu wiosna ,wszystko sie budzi do zycia ,psina chorowala i odeszla i zyc trzeba dalej ...Przeciez ludzie tez odchodza i nic na to nie poradzimy ...biologia ,przeznaczenie i jak tam kto chce jeszcze nazwac ....A ja czekam na wiesci z Twojego siedliska i co porabiasz nowego ....Pozdrawiam :)Magdalena
Wolfie !!!ile jeszcze karzesz nam patrzec na nieboszczke Lene ???? Czekamy na wiesci z Twojej polany ....
Prześlij komentarz