piątek, 12 listopada 2010

Do Indianki

Miałem co innego pisać, miało się zaczynać " Minęło Święto Zamarłych, i jak zwykle co roku przybyło 40 nowych w wypadkach drogowych"..
ale Indianka zmobilizowała mnie do odpowiedzi, i jest dla niej trochę teraz :)

Mała jesteś Wielka! :D
1. No mój Net też nieraz ledwo zipie, zwłaszcza po przekroczeniu miesięcznego limitu 1 GB, a nieraz i od pogody.. Teraz nowym użytkownikom dają na wejściu 2 GB, ale starych użytkowników mają 'gdzieś', dopiero jak się umowa będzie kończyć to się 'przymilą'..
Ja mam Blueconnect, z dodatkową anteną wzmacniającą sygnał, koszt ok. 200 zł. Poprawia o 2-3 kreski, bez tego to ciągle by sygnał zanikał u Szarego Wilka. A Ty jaki masz?
2. 'Co nas nie zabije to nas wzmocni' :)..Szkoda, że Mazury nie bliżej Bieszczad ;)..chociaż koło mnie jest polana w lesie, dawniej zasiedlona, teraz tylko drzewka owocowe pozostały, i nazywa się na mapie Mazury:)
Na początku Szary Wilk miał też więcej energii i zapału do wszystkiego. Myślał, że szybko się wszystko zrobi, i będzie spokój..a do czego się nie zabrał, to przy okazji wychodziło kilka nowych rzeczy do poprawienia, jedno pociągało drugie..a nie robił na 'odwal się', to długo ze wszystkim schodziło..a wiele rzeczy w ogóle jest niewidocznych, np. szpachlowanie ubytków, dziur w balach, impregnowanie, uszczelnianie ubijanymi wiórami szpar między balami, przeciekającego po gwoździach nowego dachu, kładzionego przez 'fachowców', uzupełnianie kamieni brakujących w kamiennej piwnicy, zastępowanie gliny zaprawą cementową, żeby myszy nie przechodziły, i wilgoci takiej nie było, ponowne cyklinowanie nowej podłogi, bo 'fachowcy' takie rysy pozostawili, że brud w nie wchodził i zmyć się tego nie dało..oj, wiele by tu wymieniać dodatkowych prac. Teraz robi wolniej, spokojniej, doszedł do wniosku, że nie ma co żył wypruwać, roboty i tak się nie przerobi nigdy :)
3. To my jak te rozbitki na morzu..Radio, TV wieczorem i komp, to Szarego Wilka jedyna rozrywka i kontakt ze światem..jak Szary Wilk się gdzieś czasem nie ruszy, to i przez miesiąc człowieka nie widzi..
Szaremu Wilkowi też brakuje bratniej duszy..
No beztrosko by było jakby cała chatka była wykończona, i całe zaplecze gospodarcze gotowe..to by się trawkę w gródku skosiło i potem opalało na hamaczku :) ..u Ciebie duże przestrzenie.. plany, marzenia to podstawa, bez tego by nie było ładującej energii..człowiek by się spakował i wyjechał na gotowe ranczo, do pracy u kogoś i miał spokój..
4. Koników zazdroszczę..powiedz coś o nich więcej..jaka rasa, czy chów bezstajenny, jaka jest ich historia, skąd się wzięły u Ciebie..
5. Drogi to mamy podobne..kaczki można chować :)..u mnie najdalej da się podjechać pod las, 400m od chatki, potem trzeba iść..zakupy wozić taczką lub wózkiem..przydałby się dobry Quad, albo wóz konny, albo konik juczny :)..a zimą jak więcej niż 10 cm śniegu naprószy to trzeba samochód na dole we wsi zostawiać, czyli 2 km ode mnie..tak, że do mnie karetka, kurier też nie dojedzie.
Tu lasy też albo kawałkami prywatne, po wojnie im pewnie dawali z przydziału za darmo, albo gminne i nadleśnictwa.. I jeżdżą kiedy chcą, wycinają co się da i gdzie się da..i przeważnie właśnie po deszczu, jak w polu nie mogą robić..rozjeżdżają drogę.
To masz gorzej niż Pawlak z Kargulem, Oni chociaż policji w to nie mieszali ;)..no zawiść w narodzie nie ginie, i to na pewno katolicy, największa obłuda, zakłamanie..co innego myślą, co innego mówią, i co innego robią..i modlą się, żeby sąsiada szlag trafił..najważniejsza rodzina, swoja, bo inna to już wróg..jak nie pijak to złodziej..ja przynajmniej na co dzień nie widuję miejscowych, nikomu tu nie po drodze, a ja zajęty robotą nie udzielam się we wsi, na ploty nie chodzę, i mało kogo znam, nie wiem co się w dolinie dzieje..jakbym przesiadywał pod sklepem, stawiał piwko, i inne 'napoje', to bym miał dużo 'przyjaciół'..a niektórzy to nawet dzień dobry nie odpowiedzą, przeboleje, i też nie mówię niektórym.
Tu się kiedyś paliła łąka u sąsiadów za lasem, ja gasiłem z gospodynią łopatami, akurat jechał z drzewem  z lasu inny sąsiad, to się nawet nie zatrzymał! Miała szczęście, że wiatr wiał od domu, bo tak to by się mógł spalić razem ze stodołą. A pożar sam powstał od starego stogu siana. Ona myślała, że dzieciaki dla zabawy podpaliły, a ja stwierdziłem, że samozapłon. Siano gniło w środku jak na kompoście i wysoka temperatura się wytworzyła. W skrócie można powiedzieć, że kiedyś było biednie, ale wesoło. A teraz bogato a smutno. W takich chatach, jedna izba, plus kuchnia, po 8 osób mieszkało i dobrze było. Teraz każdy musi mieć swój pokój, i wszystkie inne wygody. I każdy swoje maszyny, i sobie rzepkę skrobie. Nie patrzy na innych.
Ja kiedyś pożyczyłem od stolarza małą szlifierkę do drewna, a ma same chińszczyzny, które i tak po roku same się psują..traf chciał, że po tygodniu akurat się zepsuła, to było na mnie..teraz nie pożyczam.
A na początku jak zamówiłem jakieś deski, czy półki, szafę to chętnie robił. Teraz to albo nie ma czasu, albo  materiału, zawsze jakiś powód na nie..dałem sobie spokój, biorę na razie z małego tartaku, chociaż też długo trzeba czekać.
6. To nie masz teraz nawet zwykłego pieca? Ja na razie jak nie ma mrozów dogrzewam elektrycznym z olejem w środku. Najbardziej ekonomiczny, bo np. 15 min się nagrzewa, potem 10 min wyłączony, a olej ciepło trzyma..mam poustawiane wyłączniki czasowe, że włączają i wyłączają kiedy chcę..no i nie nastawiam na 2000W, tylko oszczędnościowo 500-700W..tak, żeby chociaż 15-17 st było w środku..w kuchni jest piec, ale tak to gotuję na butli z gazem..do tego pieca dorobiłem w środku podkowę na wodę, do kaloryferów dodatkowych, tak jak centralne ogrzewanie, ale też jeszcze nie wszystko skończone. W pokoju jest drugi piec wysoki, i przy mrozach w nim rozpalam..a też fachowo go robili, bo między kaflami dym wychodzi, a z tyłu przy rurze, i na górze takie były szpary, że palca można było włożyć..Uszczelniałem zaprawą cementową, a między kaflami fugą. Jeszcze muszę połowę pieca zafugować, i będzie szczelny. U sąsiadów są też takie dwa piece, ale połączone ze sobą rurą. Jak pali w kuchni, to gorące powietrze idzie do drugiego pieca w pokoju, i nie trzeba w nim palić. Tu tak im się nie chciało zrobić.
7. No to spory zwierzyniec miałaś, bez wytchnienia, mało odpoczynku, nigdzie wyjechać na dłużej..właśnie, nie można się tak zaharowywać, musi to być przyjemnością, a nie tylko uciążliwym obowiązkiem..lepiej mniej a spokojniej..tak to by trzeba mieć pracowników..
Wiem, dużo jest warunków na dotacje..wszystko na fakturę i terminy dotrzymywać..dużo kombinowania..przy paru hektarach to dopłaty są mało zauważalne.. idą na koszty..i tylko garbu można się dorobić. Przy 100-500 ha to wtedy można z tego żyć bez roboty większej, tylko koszą trawę i nie zbierają nawet, bo po co. Za to już nie płacą. Zawsze cwaniaki mają najlepiej.
A myślałaś o Orzechach włoskich?..mało nakładowe, długo rosną, sadzi się co 10m, a dopłaty duże, 2000 zł. Nom tylko nie wiem, czy u Ciebie by nie przemarzły. U mnie na wzgórzu rosną 4 z 50 letnie już chyba..
Albo na zalesienie część, też potem same drzewka rosną .
Ja też remontuje sam z własnych małych środków, stopniowo pomału..kredytów unikam jak ognia..nie chcę być niewolnikiem banków..jak tak to konta oszczędnościowe są na 0% prawie, a kredyty na 20.
8. Oj sporo na KRUS poszło Ci..A jakie drzewka posadziłaś w sadzie?, miałaś jakiś kontrakt?..no właśnie miejscowi, uważają, że to dalej wszystko ich..przychodzili sobie na jabłka, śliwki..
Na agroturystykę też teraz dużo wymagań mają, nie tak jak kiedyś aby kąt do spania był..tak, że dużo najpierw trzeba władować na urządzenie wszystkiego ładnie i wyposażenie. Najłatwiej to wychodzi na filmach, serialach. :)
Z budowlańcami to tak samo jak na terenach popowodziowych, jak zobaczyli, że ludzie nie mają wyjścia, a ekip mało do remontu, to też tak wywindowali ceny pod niebo..a jeszcze to większość może pójść znów na marne, do następnej powodzi..
Bądź dzielna Indianko! My Indianie musimy trzymać się razem :)
Na zakończenie jesienny motyl w kuchni (żywy!)
i 'Halloweenowa' Saba ;)

9 komentarzy:

,,Kozi las'' pisze...

Może nie powinniśmy ale, mimo powszechnie panoszącej sie poprawności musimy napisać.W swoim wpisie stawiasz zarzut cwaniactwa ciężko pracującym rolnikom.Jest to niekonsekwancja(powszechna dziś wszędzie).3/4 wypowiedzi zastanawiasz się ,,co tu robić aby nic nie robić a zarobić".Normalnie ciężko pracujący ludzie,borykający się w pocie czoła z pogodą i wieloma niedogodnościami to właśnie takich jak ty nazywają cwaniakami.
Szlifierka skoro była chińska i byle jaka, trzeba było jej nie pozyczać.Wypisywanie takich rzeczy po fakcie jest po prostu niegrzeczne.

HANNA pisze...

Nie wiem co napisać, ciężka drogę bytu sobie wybrałeś, ale mam wrażenie że tego chcesz i w tym swoim domu jestes szczęśliwy.

HANNA pisze...

Jeszcze jedno, praca rolnika jest według mnie niewyobrażalna. Tutaj znam rolników, którzy prowadza groturystyke i maja około 60 krów i hektary pastwisk. Oni pracuja 24 godz na dobę. Nie ma szans na wakacje, cały czas w gumiakach i cały czas w ruchu. Składam im wielki szacunek.
W Polsce rolników nie znam, ale obojetnie jak sobie pomagaja z dofinansowaniem to i tak nie zazdroszczę im tak ciężkiej pracy.

Kruchab pisze...

Przez ludzi często przemawia dezynwoltura. Czasem może to i lepiej. Trzeba we wszystkim odnajdywać pozytywne aspekty.

Shayneen pisze...

Hmm... Wiesz, Henry, ja zwykle stoję za Tobą murem, ale tym razem muszę przyznać rację Los alpaqueros i Hannah :/ Praktycznie w każdej "wypunktowanej" Twojej wypowiedzi coś mnie... zniesmaczyło?... nie wiem, jak to nazwać, ale myślę, że jakaś złość i niesprawiedliwość przez Ciebie przemówiła. Każdy z nas lubi sobie ponarzekać na to, czy tamto, ale takie malkontenckie zarzuty mogą zranić uczciwych, ciężko pracujących ludzi... Wiem, ciężko Ci, ale wybierając taki, a nie inny sposób na życia, wiedziałeś, na co się porywasz. Tym bardziej, że zaczynałeś to swoje "nowe" życie jako samotnik i dalej "ciągniesz" sam z mozołem. Myślę, że nawet jeśli wykończysz po latach tę swoją chatkę, pracy Ci nie ubędzie, nie czarujmy się. Na wsi, jak napisała Hannah, jest na 24 godziny na dobę... na okrągło... więc, jeśli teraz jest Ci aż tak ciężko, to co będzie dalej? Jesteś wytrwałym, silnym, samodzielnym facetem, ale nie oszukujmy się, człowiek to nie jakiś cyborg, któremu można śrubkę wymienić, naoliwić i pochodzi bezawaryjnie przez następnych kilkanaście lat. Masz dzisiaj 55 lat... i z każdym rokiem będzie tych latek więcej. Życzę Ci jak najlepiej, ale...? Szczerze? Jakoś czarno to widzę... Sorry...

Grey Wolf pisze...

no tak , uderzyć w stół to nożyce się otwierają..
wiem ile jest roboty na wsi, i w gospodarstwie, zwłaszcza jak ktoś sam, często harówka ponad siły właśnie..przy samej chacie też jest ciągle coś do zrobienia, poprawiania..dla kogoś z boku to wygląda na sielankę, krówki, kózki, kurki, lato, słońce..błogo..a dzień w dzień trzeba obrobić wszystko, i być na miejscu cały czas.
i wiem, że robię to co robię z chatą i ogrodem bo lubię to, a w sumie jest to syzyfowa robota, bez happy endu..bo za 15 lat i tak pewnie trzeba będzie sprzedać, pożegnać to miejsce i uciekać bliżej cywilizacji, sklepów chociażby, itp..ktoś inny będzie miał chociaż ładnie..
człowiek ma właśnie świadomość upływającego czasu, związanego z tym 'niedołęstwa', a póki są siły to się ciągnie dalej ten wózek..

Kruchab pisze...

W takim razie po co się tak męczyć, skoro można żyć prościej? Wtedy nie ma pracy i nie ma narzekania.

,,Kozi las'' pisze...

Że niby te nożyce to my? Miły kolego,21 lat mieszkamy na wsi(w lesie),zawsze mieliśmy zwierzęta i obowiązki.21 lat nie mieliśmy nawet 1 dnia wolnego(nigdy nie byliśmy na urlopie).Mieszkamy w piątym z kolei przez nas wyremontowanym(odbudowanym)domu.Zawsze cieszyliśmy się gdy w domach przez nas wyremontowanych zamieszkali nowi włściciele,ratowaliśmy ich istnienie przed zagładą.Nigdy nie przyszło nam do głowy aby brać dopłaty z UE.Nikt nie daje nic za darmo,biorąc sprzedajesz wolność decyzji,wyboru.Jeśli jesteś Szarym Wilkiem nie narzekaj, nie zazdrość,mamy nadzieję że nie pozwoliłbyś sobie założyć obroży nawet ze złota.
Uszy do góry,ciesz się tym co dziś,a jutro zostaw Bogu.

Grey Wolf pisze...

Jak się ma jakąś pasję to lepiej iść w tym kierunku, niż leżeć i marzyć tylko :)..dlatego się robi..nie narzekam, nie zazdroszczę, wielu ma gorzej..
Jak byłem kiedyś we Francji, to mnie 2 rzeczy zaskoczyły najbardziej. Raz nad jakimś jeziorem koło Alp, parking przy szosie, upał, podjeżdżąją wypasionymi samochodami, idą nad wodę, i nawet szyb w autach nie zamykają. Zróbcie tak u nas!
Drugi raz nad Lazurowym Wybrzeżem, wypożyczalnia sprzętu pływającego, deski serfingowe, kajaki, itp., wszystko ładnie ułożone na stojakach, i żadnego ogrodzenia! Ciekawe ile u Nas by z tego sprzętu zostało bez siatki, bram, strażnika. Inna kultura, wychowanie. Domy bez krat w oknach, kłódek.
Pozdrawiam wszystkich.