czwartek, 2 czerwca 2011

Pewniaki..

Zaplanowałem sobie opryskanie wiśni na opadzinę liści, idę do piwnicy po środek, i nie ma..jesienią lakierowałem deski półki, bo tak to pleśnią obrastały, i wszystko zdejmowałem, musiałem gdzieś położyć i zapomnieć..a jechać do miasta specjalnie po torebkę proszku to się nie kalkulowało..żebym wiedział to 2 dni wcześniej bym kupił. To zamówiłem pocztą, i na drugi dzień doszło..Za to po paru dniach przypadkiem znalazł się i tamten zagubiony :)
Potem zaplanowałem koszenie kosą spalinową, przebrałem się, uruchamiam silnik, na ssaniu pyrkocze trochę, potem gaśnie :/..a na jesieni była regulowana, i od tamtej pory nie włączałem..wymieniał też przewód paliwa bo był nieszczelny, a teraz był jeszcze w gorszym stanie, popękany całkiem, jakby sparciały, i paliwo ciekło.
Po paru dniach musiałem się jednak wybrać do serwisu, od razu stwierdził, że teraz nic nie zrobi, bo zawalony robotą na 2 tygodnie, ale zerknął, odciął kawałek tego przewodu, został niespękany, włączył na chwilę i chodziła. Powiedział, że to było przyczyną, bo powietrze się zasysało do silnika. Zadowolony, przywiozłem z powrotem, nawet nie wyjmowałem z auta, tylko na drugi dzień zaplanowałem wykaszanie najpierw przy samochodzie, potem przy drodze. Zacząłem kosić, pochodziła z minutę, i znów zaczęła gasnąć przy dodawaniu gazu. Masakra. Sam wymieniłem przewód na całkiem nowy, bo przezornie kupiłem kawałek. Ale nic to nie pomogło. Czyli znowu trzeba się zdać na serwis.
Tak to niby pewne rzeczy mogą popsuć cały plan działania.
Na domiar złego, najpierw jeszcze złamał się trzonek od łopaty, a potem pękł i od zwykłej ręcznej kosy :/..same przypadki :)
Wieczorem szedłem dróżka i koło chatki się poślizgnąłem, niczym na skórce od banana, patrzę potem w świetle, a to duża ropuszka była :D

A poza tym Rudka ciągle znosi jak nie zielone jaszczurki, których nie zjada
 czasem tracą tylko ogon, a czasem nie przeżywają :/
to myszy, nornice, które zjada..nieraz zostawia jakieś leżące części.. 
Kwitła azalia 


złotlin japoński

rododendrony
 a bardzo mi się podoba łososiowy różanecznik

 A to 'Projekt Sekwoja' - Jodły, bo mają najbardziej podobne igły, posadzone łukiem, co 90cm, po obu stronach drogi
średnica okręgu wynosi 7m, czyli tyle ile jeden pień dorosłej sekwoi. Jak jodły będą już duże, będą stykać się grubymi pniami, i z daleka będzie widać niby jeden pień, a przez jego środek droga, tak jak nieraz w prawdziwej sekwoi było na zdjęciu.

Tak kwitły bzy, stara odmiana o pojedynczych kwiatach
 droga do mnie
 i brama do lasu :)
 a taki gąszcz 10m od chatki ;)
Wysadziłem na miejsca stałe, zadołowane na zimę w doniczkach, kasztan jadalny, cytryniec chiński, trzmielina oskrzydlona, oczar wirginijski (jako, że to też jeden z najstarszych gatunków na ziemi, to posadziłem koło miłorzębu :)), klon pensylwański, judaszowiec kanadyjski. Klon strzępiastokory nie przetrzymał zimy, klon cukrowy puścił tylko jeden pęd nisko przy ziemi ( a tak to piszą, że mrozoodporny, zresztą w Kanadzie też nie ma za ciepło), no i paulownia puszysta też tylko odbiła z pąków przy ziemi.
 młody judaszowiec kanadyjski
Dosadziłem jeszcze winorośl 'Aurora' i 'Alden', i agrest 'Puszkinskij'
A posadzone jesienią z doniczek 3 rokitniki wreszcie się przyjęły, tak to wykopywane odnóżki zawsze po jakimś czasie usychały.

Posadziłem też ponad sto nasion z mojej magnolii, może chociaż jedno wyrośnie :)


24 komentarze:

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Czyli dopadła Cię złośliwość rzeczy martwych, ale zakwitły, przepiękne, długo już rosną? Drogi masz jak z bajki, wydeptana w trawie ścieżka do chaty, ożerdziowana, a brama do lasu, to co, przycinałeś jakoś? niesamowita. Jak wymieniasz te wszystkie rośliny, to myślę sobie, o matko, arboretum li to jest? Paulownia ma kwiaty prosto z pnia, gdzieś czytałam, a może to nie to? Że też w jednym miejscu tyle piękna się zebrało, pozdrawiam.

*gooocha* pisze...

Ale raj wokół Ciebie!
Ze słów wynika że nawet złośliwość martwych przedmiotów AŻ TAK BARDZO Cię nie wkurzyła... ;)

Magda Spokostanka pisze...

Gdybyś posta ułożył odwrotnie, kłopotami na koniec, to pewnie bym zaczęła pocieszać i takie tam. Bo wiadomo, że po takiej serii złośliwostek, będzie seria radosna:)
Ale później utonęłam w kwiatach. Masz fantastycznie wokół domu!

Go i Rado Barłowscy pisze...

Masz rękę do kwiatów. Podziwiamy.
Pzdr.

ankaskakanka pisze...

Rośliny Cię lubią, to dobrze. Pięknie o nich piszesz. No cóż, miałeś pecha, w tygodniu, jak każdy czasami.

Słoneczne Niezapominanie pisze...

Wilku. Żeś złota rączka wiedziałam, że naprawić, stworzyć coś z niczego też...ale, że przy okazji taki zręczny z Ciebie ogrodnik odkryłam dopiero teraz! Ogród wygląda pięknie, naturalnie i z pomysłem, a ta różnorodność roślin - pozazdrościć. P.S Pięknie zakwitł rododendron - u mnie z 3 zakwitły dwa, ale są strasznie lichutkie mimo, że nawożone :/
Moc uścisków :)

Aleksandra Stolarczyk pisze...

bajkowo po prostu!:)

Javorkowo Aga Jaw pisze...

jakie bajeczne zdięcia

moje trawy pisze...

bardzo mi sie podoba twoj ogrod,i otoczenie chatki,koty sa kochane ale to szkodniki moje zjadly ostatnio zabe a tych tak bardzo malo. W tym roku widzialam tylko dwie a kiedys byl caly zabi tlum,a co najdziwniejsze zaba byla zjedzona bez udek,coz koty nie francuzi.Jak sie ma Twoj staw?

Ataner pisze...

Moze taki zbieg okolicznosci wkurzyc na kilka dni na zapas. Dobrze, ze masz tyle przecudnej przyrody wokol siebie to latwiej jest zrelaksowac sie po niebywalych zdarzeniach.
Ciekawa jestem skad zdobywasz takie niecodzienne drzewa i rosliny. Juz same nazwy wprawiaja mnie w oslupienie:))

Go i Rado Barłowscy pisze...

Wilku, a powiedz-no jaką mieszankę zadajesz swojej kosie (o proporcje idzie)?
Skoro miałeś na jesieni regulowany gaźnik i teraz spadają obroty przy dodaniu gazu to ja winę upatruję w mieszance. (Może stare, albo kiepskiej jakości benzyna?)
Ja w każdym razie miałem takie problemy jak zrobiłem mieszankę zgodnie z zaleceniami producenta kosy.:D
Pzdr.

NieTylkoMeble pisze...

No tak, z kosą spalinową to jest różnie. Prawdopodobnie Rado ma rację z tą mieszanką. Moja kosa, raz odpala pięknie, książkowo, a czasami muszę się naszarpać jak głupia. Ręce opadają, może trzeba z nimi gadać, jak z kwiatami?
pozdrawiam

NieTylkoMeble pisze...

No tak, z kosą spalinową to jest różnie. Prawdopodobnie Rado ma rację z tą mieszanką. Moja kosa, raz odpala pięknie, książkowo, a czasami muszę się naszarpać jak głupia. Ręce opadają, może trzeba z nimi gadać, jak z kwiatami?
pozdrawiam

Grey Wolf pisze...

Maria- no parę lat rosną..brama to przycięte gałązki lipy, z jednej strony drogi, a z drugiej grabu i brzozy :)..właśnie będzie Arboretum, jeśli kiedyś chłopki nie powycinają na opał, albo cóś ;)..Paulownia kwitnie przed liśćmi, to judaszowiec ma z pnia :D
gocha- no trzeba jakoś zaradzać inaczej na to..
M.- najwięcej to chwastów :)
Go i Rado, ankaskakanka- raczej dobieram tylko wieloletnie, żeby same rosły i mniej roboty przy nich :)
Aradhel- rododendrony muszą mieć kwaśno i wilgotno, nawet zimą..
Olqa, agajaw- no jak w Raju :)

moje trawy- Rudka żab nie rusza, tzn. ropuszek, ale one mają truciznę z tyłu głowy, to może dlatego..a w ogóle w wielu środowiskach naturalnych żaby zanikają, przez zanieczyszczenia chyba..staw ok, już więcej roślinek, a po deszczach uzupełniła się woda :)
Ataner- przeważnie z netu zamawiałem, a część to i z Wawy przywieziona :)
Go i Rado (2)- mieszankę wlał w serwisie do połowy, ja uzupełniłem do pełna..świeża, proporcja 1:40 czy 1:50, jakoś tak :)
Aneta- no niedługo będę się bał wziąć do ręki bo ugryzie :)..a rok temu był wymieniany cały gaźnik, bo pompka paliwa nie działała..

Unknown pisze...

Grey Wolf- dziękuję za odwiedziny u mnie:-) no jestem pod wrażeniem Twojego bloga- bardzo tutaj ciekawie u Ciebie, dziko naturalnie i zielono.Dopisuję Twój blog do obserwowanych i na pewno tutaj wrócę, bo tak lubię;-)
Pozdrawiam
Lusi

Giga pisze...

Dziękuję,że do mnie zabłądziłeś. Mam okazję pooglądać raj na ziemi.Ogród, gdzie masz tyle przestrzeni i możesz "poszaleć" z roślinami ( ja mam tylko 300 m kwadratowych) i brama do lasu ( gdzie ja bym chodziła na grzyby, bo z pewnością są). A Rudce pewno jaszczurki nie smakują, takie zielone. Złośliwością rzeczy martwych się nie przejmuj ,dałeś sobie radę. Pozdrawiam serdecznie

amelia10 pisze...

Coz, zlosliwosc rzeczy martwych... cos takiego sie zdarza.
Ale za to roslinki i kwiaty wynagradzaja wszystko inne!
I ta droga do Ciebie... az chce sie na nia... wstapic!

Sunniva pisze...

Złośliwość przedmiotów martwych czasem doprowadza do szału;)))! Lecz poradziłeś sobie doskonale:)! Oczy przecieram zdumiona pięknem otaczającego Cię świata! Cudnie tam u Ciebie! Pozdrawiam ! S.

Unknown pisze...

Prawo Murphy'ego. Jeśli coś może się zepsuć, to na pewno tak się stanie:-))) Ja się staram serie przeczekiwać... A z drugiej strony - zobacz jak piękną masz bramę do lasu, i rośliny rosną jak dzikie. I oczy cieszą. Cudnie!

Natalia z Wonnego Wzgórza pisze...

Cóz, tak to jest z kotami, na szczęście moja nie znosi jaszczurek, ale ciągle myszy i nornice i katuje je w domu, albo przed (chyba, że uda mi się jej zabrać jeszcze żyjące i wypuścic z jej łap). Pozdrawiam!

Grey Wolf pisze...

Giga- 3OOm to by się szybko obrobiło ;)..grzyby czasem są, np. rydze :)..jak coś nie działa to trzeba zastępować czymś innym, albo brać się za inną robotę..
amelia- ale nieraz jak jedna rzecz się uweźmie to siły opadają do niej..droga jak nie zarośnięta :)..
Sunniva- no mnie już doprowadza..tak, jak w Raju, tylko roboty więcej :)
Asia i Wojtek- jak linka może się o coś zaczepić, to na pewno się zaczepi :)..no głównie na rośliny można popatrzeć tu..
Wonne Wzgórza- moja też poluje codziennie, ale przeważnie zjada, nawet jak najpierw się bawi nimi..najgorzej to jak w kuchni wypuści..

magda pisze...

Welcome to my blog and many thanks !!!
Your blog is wonderful, with very nice photos!!!
Many greetings from Greece

Szydełkowe czary-mary pisze...

Polska przyroda jest wspaniała , cudowne zdjęcia "lecę" oglądać resztę postów i pozdrawiam ze słonecznego Krakowa.

Grey Wolf pisze...

no są piękne zakątki..wszędzie dobrze gdzie nas nie ma ;)