piątek, 17 czerwca 2011

Jaja..

Z kosą spalinową dalej niezłe jaja..przed wyjazdem do miasta, sprawdziłem czy działa, nie chodziła bez zmian. W serwisie włączamy, chodzi jak nowa! Przywożę do siebie, włączam, nie chodzi!..załamka..Pomyślałem, że może jakiś paproch zatyka dyszę, zdjąłem gaźnik, przeczyściłem, przedmuchałem, chodzi jak burza, parę razy wyłączałem, włączałem, pięknie kręciła. Wreszcie zaplanowałem na następny dzień z godzinę koszenia zaległości, włączam, na szczęście chodzi ładnie..ale radość była krótka, po paru minutach znów zaczęła się dławić, i po dodawaniu gazu gasnąć..ręce opadają..Zamiast koszenia, trzeba było zaplanować kolejny wyjazd do serwisu. Tym razem i w serwisie nie chciała chodzić, czekam na efekty, do 2 tygodni. Niedługo będę się bał brać jej do ręki :/
Za to takie pożyteczniejsze jaja były w aucie ;)
 Przy okazji podjechałem na starą żwirownię nabierać jakiś roślinek do stawu

 jak w Uroczysku..
Znalazłem parę różnych gatunków roślinek podwodnych 
 'trawki'
 przybrzeżne
 i pływające, żabiścieg
 Była cieplutka woda to przy okazji i popływałem, Saba jak zwykle patrzyła tylko z brzegu. A łażąc w przybrzeżnym mule, odkryłem małże, 5 sztuk przywiozłem do siebie
Takie szczeżuje, jak i żabiścieg dobrze, naturalnie filtrują wodę.
Sprawdzając okoliczne ścieżki, jak zwykle, przeszedłem przez przylegające Działki i wyszedłem nad sam San :)
 odkryłem np. taką ozdobę działkową
 Zatrzymując się jeszcze w Olszanach po żwirek do cementu, okazało się, że rzeczka wygląda znów inaczej niż w zeszłym roku, podmyło strasznie brzeg, pionowa 3 metrowa ściana
 powalając i wielkie drzewa

 wiszący most, buja się przy przejeżdżaniu :)
Za namową Marii zajrzałem i na lody w Krasiczynie, dobre ale drogie, 2 złote kulka, w Tesco 1.20, a 2 kilo kupiłem za 6 zł ;)..
Natomiast ostatnio widziałem po drodze 2 osiołki obładowane sakwami, a między nimi Traper. Mijając go, myślałem, że jakiś 'Zakapior' bieszczadzki. Okazało się jednak, że to francuski obieżyświat Jacques. Wyglądało wszystko tak -
Ja fotki nie zdążyłem zrobić, bo jechałem w przeciwnym kierunku. Tutaj jest więcej o nim.
Ataner zajmował drogę Amisz w powozie, a tu osiołki :D



17 komentarzy:

*gooocha* pisze...

Lubię te Twoje foto opowieści. A niby tylko o kosie miało być ... :)
Francuz jest niesamowity - szedł niedawno przez moje miasto.
W roślinki do stawu się obłowiłeś - czas pomyśleć o "ozdobie" ogrodowej - prototyp całkiem-całkiem :D Znikam patrzeć dalej jak słońce wstaje, miłego dnia :)

ZiŁ pisze...

A któreś z tych wodnych roślin to jadalne są?

Wichrowe Wzgórza Ostoja pisze...

Kose reklamuj do skutku jesli nowa .Bez sensu abys sie tak meczył i dokladal do niej+za kazdym razem wyjazdy??

To nie jest sprzet na jeden rok.

Okolice u Ciebie godne spacerów::))
Saba nie pływa?? z ciekawosci pytam bo nasza Fera tez nie bardzo do wody.Woli na brzegu posiedziec i łapy pomoczyć::))

Pozdrawiam serdecznie

Unknown pisze...

U naszej Mili geny przodków nowofunlandów dają znać o sobie - wchodzi w każdą wodę:-)))) Rzeka przepiękna - uwielbiam taką dzicz! I powodzenia z kosą!

Ja pisze...

Pozdrawiam:) woman-revolution.blogspot.com

HANNA pisze...

Gratuluje połowów.
Buziole
ps-zlituj się nad ślepymi i wyłącz tą modyfikacje literowa przy wstawianiu komentarzy-w ustawieniach.

moje trawy pisze...

mialabym lilie wodna biala dla Ciebie ale jak ja przeslac?

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

No to rośliny i zwierzątka zrobią teraz dobrą robotę w Twoim stawiku. Ten most, to chyba w Krasicach? Czasami jedziemy tamtędy na drugą stronę Sanu "czołgiem", a potem polnymi drogami i lasem i wyjeżdżamy przed Reczpolem. W tamtym roku to niejeden potok zmienił koryto kilkakrotnie, takie wody wysokie były.
Fajne pomysły ludzie mają na podróżowanie, a ile można zobaczyć. Właśnie leje, może zmoczy wreszcie wysuszone Pogórze? Wczoraj jeszcze podlewałam, porywisty wiatr wróżył zmianę pogody, no i mamy, pozdrawiam.

Ataner pisze...

Wilku moj drogi i Szary, twoje jaja w aucie przypomnialy mi moja stara Toyote porzucona na rok obok domu bo czekala na przyjazd kogos z Polski.
Po otwarciu pokrywy silnika znalazlmam tam gniazdo mysz uwite w zupelnie nieoczekiwanym miejscu.
Zwierzeta maja w du.... cywilizacje i ja tez.
Chyle glowe nad Twoja zmyslnoscia poszukiwania roslinek do swojego stawu-jeziora. Ja co roku przywoze cos z cieplych stanow i nic nie przezywa srogich zim panujacych w okolicach Chicago.
Niestrudzona Ataner zasadzila kaktusy z Texasu i o dziwo rosna.
Swiat zwariowal, mnie atakuja Amisze a Ty spotykasz wedrowca z 18 wieku.
Pozdrawiam baaardzo serdecznie:)))

folkmyself pisze...

Trzymam kciuki za szybką reanimację kosy!

Di pisze...

ale fajowo :D pływałeś ? :D

cgk :) pisze...

A jakiej firmy ta kosa? Wolę wiedzieć żeby nie kupić.

Giga pisze...

Ale ta Twoja kosiarka złośliwa. Mogłaby wreszcie zacząć pracować, a nie kaprysić.Trawa czeka na nią :-). A oprócz małż i wyłowionych roślinek, ryby też będą w stawie? Pozdrawiam

Grey Wolf pisze...

gocha- no chciałoby się pójść za nim..ja mam rzeźbę ;)
Ził- no w ogóle sporo roślin wodnych jest jadalnych, nawet kłącza i nie tylko, pałki wodnej :)..tu jest dużo opisane http://sbbg.pl/artykuly/spis_tresci/palka_wodna.html
Pati- już dawno po gwarancji..a rok temu był cały gaźnik wymieniany na nowy..no Saba nie wie, że umie pływać..trzeba by może kiedyś ją wciągnąć do wody..

Asia i Wojtek- no niektóre psy uwielbiają wodę, Saba się też jej nie boi, ale wchodzi tylko do brzucha :)
Hannah- właśnie włączyłem modyfikację, bo miałem do starych postów tajemnicze spamowe komenty z dziwnymi linkami, jakiegoś hakera, apotem włamanie na @..

moje trawy- o przydałaby się lilia wodna :)..ale na razie chyba za płytko, 60cm..
Maria- no na Krasice :)..ja dalej tam nie jechałem jeszcze..popaduje lekko na zmianę ze słońcem, i tylko mokre wszystko..
Ataner- te jajka to akurat dostałem, prosto od kury :)..o to ja też miałem mysz w aucie 2 lata temu, w bagażniku sobie zrobiła gniazdo, i przewody od akumulatora zaczęła podjadać..część roślinek się przyjmie, część nie, ale lepsze to niż nic..na pustynnych terenach, pomimo upału w dzień, w nocy temperatura spada poniżej zera, dlatego kaktusy mogą być uodpornione..
folkmyself- ja też ;)
Di- 2 razy ;)
cgk- no nie jakaś chińska, firmowa McGulloch..
Giga- no wredna..będą i rybki potem :)

Unknown pisze...

A Maria pisała że tam u Was to koniec Świata... A tu proszę i jaja wszelakie i osły i Żak, no i jeszcze dowiaduję się, że małże i te zielone filtrują:-) Ciekawie tu u Ciebie:-)
Pozdrawiam
Lusi

Ania pisze...

Witam Człowieka Gór, dzięki za odwiedziny w Zaciszu. Pięknie przyrodniczo tu u Ciebie więc będę zaglądać. Lubię przyrodnicze opowieści. Współczuję posiadania takiej "kosy", ale ku pocieszeniu mogę dodać, że ja wykończyłam na moim przydomowym trawniku trzy podkaszarki. Dwie wprawdzie elektryczne ale ostatnia była spalinowa. Może to dlatego, że jestem farbowana blondynka.
A tak z osiołkami to sama chętnie bym ruszyła w świat. Muszę tylko do końca wypełnić rodzicielskie obowiązki i kupić osiołki. Marzenie? Pozdrawiam cieplutko. Ania

Grey Wolf pisze...

Lusi- no w przyrodzie każdy zwierzaczek ma jakieś zadanie :)..a tu u nas wilki mówią dobranoc ;)..
Radziejowa- ja mam i starą kosiarkę elektryczną, połatana cała obudowa, poobijana, a chodzi :)..ja też chcę osiołka, i wyruszyć, najlepiej to konno :D