środa, 7 listopada 2012

Myczkowce..

Po Agrobieszczadach 2012, wykorzystując ładną pogodę, pojechało się kawałek dalej do Myczkowców, zobaczyć jak wygląda obecnie odremontowana Tama
 Bociany chodziły niczym Pelikany susząc skrzydła
 Łowiły ryby?
Pod Tamą San wije się leniwie
Przed wzgórzami na horyzoncie zawraca, robi pętle w kształcie 'S'..
A dla niewtajemniczonych- główna turbina elektrowni jest po drugiej stronie góry, z lewej, po przejściu Tamą na drugą stronę, i potem wytyczoną ścieżką..woda płynie 2 szerokimi rurami
tu już San wygląda 'poważniej' i dziko :)
 Na pobliskim podwórku odkryło się ładne ławki, stół,
i huśtawkę..do zrobienia na wzór :D
 Idąc kawałek dalej wydeptanym skrótem, wyszło się na polanę, parking, i cudowne źródełko, i tłumy ludzi
Jak to jest z brzozowymi krzyżami?..przecież Brzoza po 2 latach próchnieje..

A na koniec odpoczynek na 'mojej' ławce ;D
I to była najdalsza wycieczka w tym roku :)






10 komentarzy:

ilona lisiecka pisze...

Widoki piękne a rok się jeszcze nie skończył więc może ....
Pozdrawiam jedynego znanego mi trapera :) Ilona

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Często robię takie zdjęcia na wzór i niektóre pomysły potem wykorzystujemy; nie byłam jeszcze na tamie w Myczkowcach, a bocian odleciał potem? może był uszkodzony; miałam taki karmnik dla ptaków koło domu, właśnie z brzozy, rozleciał się w drobny mak, trzeba robić nowy; pozdrawiam.

weszynoska pisze...

Wilku moje wycieczki tez bliziutkie, a jednak nawet za rogiem można jakąś inspirację wyczaić ;) Nigdy nie byłam w Myczkowcach. Dzięki za pokazanie tej okolicy. My tez huśtawkę mamy zrobioną "własnymi ręcyma" . Bocian ...rewelacja !!!! Ale czy one przypadkiem juz nie odleciały?? ;) Chyba , że to był sierpień...ta wycieczka. Aha....udowadnianie że nie jest się robotem jest okropnie uciążliwe i nieraz trzeba kilka razy te literki wpisywać..mógłbyś to zmienić w ustawieniach??

Anonimowy pisze...

Zazdroszczę...
maria

Di pisze...

wycieczka REWELKA :)masz włosy jak Indianin :)Howgh !

Anonimowy pisze...

Fajny ten pana blog, zaglądam tu często:)Pozdrawiam
Iza

Grey Wolf pisze...

Ilona - w tej chwili ja bardziej 'umiejscowiony' traper ;)
Maria- z Myczkowców o rzut beretem do Tamy w Solinie..teraz na pewno odleciały :)..ja miałem żerdzie brzozowe, połamało się wszystko..nieodporne na deszcze..
Weszynoska- to było Latem :)..wiem, że kłopotliwe trochę, ale nie chcę znów spamów i hakerów na poczcie..
maria- nie ma za bardzo czego :)
Di- cały jak Indianin ;)
Iza- to trzeba częściej ;)

Ataner pisze...

Oj Szary (Nieznany) Wilku kto na Boga wie gdzie cie jeszcze zaniesie w tym roku. Bedziemy czekac na twe kolejne posty bo moze juz niebawem zdarzy sie cos co bedzie najwieksza atrakcja tego roku.
Przeciez wycinanie choinki na Swieta to trudne zadanie:)

Grey Wolf pisze...

Ścięcie drzewka to szybka robota..pełno tu jodełek..ale ja na Święta nie ścinam :)

Ewa pisze...

Wspaniała wyprawa :)
Pozdrawiam :)