środa, 29 września 2010

Wrześniowe wrzosy

Koniec Września, ale wrześniowe wrzosy jeszcze kwitną :)

A pewnego słonecznego dnia taka wielka gąsienniczka sobie wędrowała pod chatką
 
 a Rudka patrzyła na nią
 Wstawiłem drzwi do ganku, cały dzień zeszło z dopasowaniem, bo w ramie zawiasy nie były regulowane, i stolarz zrobił za blisko otwory. Najpierw zamykały się tylko na pół metra od framugi. Zeszlifowałem od strony zawiasów z pół centymetra, to jeszcze brakowało 5cm do zamykania się. Aby nie robić za dużej szpary, musiałem zaślepić otwory i wywiercić nowe parę milimetrów dalej. A jeden był akurat na twardym sęku, to wiertło schodziło, dopiero za 3 razem się udało.

 A to najbliższa rzeczka z brodem, dobre miejsce do podbierania żwirku do cementu, a są i też miejscami głębsze doły, że i popływać trochę można ;)..

 i widok z brzegu na okolicę, rosną tam też nadbrzeżne wierzby wąskolistne. Brałem stąd kijki do włożenia w ziemię, do ukorzenienia się, na późniejszy naturalny płotek.


 A z tej odkrywki podbiera się glinkę łupkową do łatania dziur na drodze. Przyjeżdżają tu też geolodzy, bo w większych kawałkach są odbite prehistoryczne organizmy i rośliny. Sam też parę kiedyś znalazłem takich. Widać też jak układały się skały, podnoszone pionowo, pewnie przez wulkany.

Dziura z deszczówką pośrodku wyrobiska

A tak wygląda autko po załadowaniu bagażnika :)..

Oprócz tego jeszcze są worki i wiaderko na tylnej kanapie, i na siedzeniu pasażera. Za jednym razem 300kg, aż resory siedzą z tyłu.  7 kursów było teraz, czyli razem 2 tony, nie licząc poprzednich lat. A jak się wysypie w doły i koleiny, prawie w ogóle tego nie widać :/
Jeszcze dwa kursy w tym roku, a potem trzeba wyczyścić w środku autko.

                 Z drugiej strony kamieniołomu cała góra jest rezerwatem przyrody.
Pewnego wieczoru zapomniałem schować torbę z 'chabaninką' dla Saby do zamrażarki, następnego dnia miałem pełno much w korytarzu, i zapaszek. A potem w kuchni w garnku z wodą po gotowaniu mięsa, utopiło się ich ze 30.

Była już pierwsza przymiarka do werandy ! :)..mierzenie, ustawianie, przycinanie, dopasowywanie..
 


A potem znów rozebranie, zabezpieczenie dołu słupków na wilgoć przepalonym olejem silnikowym i smołą, a góry lakierem. Obecnie płatew, krokwie i łaty są już oczyszczone, wyszlifowane gładko i pomalowane sosnowym kolorem, bo wszystko będzie od dołu widoczne. Leżą i czekają na dwa dni słonecznej pogody żeby wszystko złożyć do kupy :)
Bo znów kropi i kropi :( 
Płyty dachowe trapezowe PCV dymne, prześwitujące też już kupione i przywiezione.
 







 

1 komentarz:

shiraja pisze...

Widać, że nie leniuchujesz :)
Wrzosy uwielbiam . Pozdrowionka