piątek, 3 września 2010

Po deszczu widziałem dziwnego stwora..ni to wąż ni dżdżownica :)..długości około 20cm, cienki na milimetr, główka czarna też milimetrowa, i z tyłu też czarnawe zakończenie..nie wiem co to mogło być, pierwszy raz widziałem coś takiego..
Dynie, cukinia, pomidory poszły wszystko w liście głównie. Kwiatów ciągle ze dwadzieścia kwitnie, a owoc dobrze jak jeden, dwa. Pomidory powyrastały badyle na 1.5 metra, kwitły od dwóch miesięcy, a owocu żadnego, nawet małego zielonego !! Zresztą teraz po nowych deszczach liście pogniły i tak.


Ogórki w miarę dopisały, i maliny jesienne teraz owocują sporo. Za to jeżyn jak na lekarstwo, same młode tegoroczne przyrosty głównie. Kiedyś z jednego dobrego krzaka można było i wiaderko zebrać, taraz jak 10 owoców to dobrze.
Czereśnie już prawie bez liści, tak chorują od wilgoci.
Śliwki już pękają na drzewach i psują się.











Zerwałem ten duży słonecznik, miał 25cm średnicy, i okazało się, że wszystkie pestki
puste !..masakra.
Ziemniaki za to malutkie
jak śliwki. Co za rok.


'Jesienne' zbiory :)

i placuszki z nimi ;)
 
Była mała niespodzianka, niespodziewane, nagłe odwiedziny poprzedniej właścicielki chatki.
Pooglądała kąty i zakątki :)..2 godz. i poszła..a najlepiej było jak pokazałem jej te pomidory, to stwierdziła, że trzeba było zapylać :D
Owszem zapylają, ale w szklarniach, gdzie owady nie latają, a nie w gruncie.
A to rysunek chatki wykonany przez jej koleżankę, która była tu onegdaj, a obecnie ilustruje też książki. Niestety nazwiska nie pamiętam, i nie mogę odnaleźć na necie :/.

"Ta chata jak rakieta kosmiczna - przenosi w inny świat" Agnieszka

4 komentarze:

folkmyself pisze...

Ależ smaka mi na maliny narobiłeś! A rysunek strasznie fajny.

Grey Wolf pisze...

To trzeba przyjechać na malinki :)..a Falabella masz ??

Paula pisze...

te placuszki wyglądają przesmacznie!

pozdrawiam,
Paula

Ataner pisze...

Twoja chatka jest faktycznie magiczna.