środa, 25 maja 2011

Sen..

'Skrada się grupa myśliwych, ubranych w maskujące ubrania, z powtykanymi jakimiś gałązkami..za jakiś czas następna grupa, przebrana w skóry niedźwiedzie ( Indianie maskowali się skórami kojotów, wilków)..potem nagle przybiegł jasny, duży wilk, ucieszyłem się, że nie natknął się na tych wszystkich myśliwych, i jak mnie zobaczył, zawrócił i pobiegł dalej..za jakiś czas jednak zjawia się grupa myśliwych ubrana normalnie, a przed nimi ten wilk..otoczyli go w okręgu..wbiegam do środka, krzycząc, nie zabijajcie tego wilka!'- i na tym się urwało :)

Miałem się wybrać do miasta, z myślą odwiedzenia też Energetyki, bo nie mam jeszcze kwitków do opłat za prąd..A w Lutym dzwonili, że licznik mi źle nalicza, i do wymiany jest. Mam II taryfę, i automatycznie zegar przełącza na I i na II, tańszą. Sprawdziłem, faktycznie praktycznie cały zeszły rok mi wszystko liczyło na I taryfę, droższą, drugie kółko się nie kręciło.
Wybrałem jeden dzień na wyprawę, ale jakoś nie miałem chęci, i przełożyłem. A tu nagle koło południa zjawiają się elektrycy z nowym licznikiem :)..jakbym pojechał, to znów by mnie nie zastali, i nie wymienili.
Teraz czekam, mają mi naliczyć jakąś korektę, bonifikatę.
Powiększyłem staw:

 i po 3 dniach kopania wyglądał tak
4 metry długości, 2 szerokości, i w najgłębszym miejscu na razie 70 cm.
Przypominało to raczej tajlandzkie babranie się w błocie, albo domowe SPA :), w sumie można by i ryż posadzić, jeden zbiór by był :D.
Najciężej było przekopać się przez wierzchnią warstwę korzeni, kłączy szuwarów.
Jak co roku wykopię taki kawałek, to za 3 lata będzie już duży, prawdziwy staw, np. 6x8 m :).
Przy brzegu posadzona ta duża trzcina, i pałka wodna. A jeszcze w dwóch miejscach musiałem poprawiać, przekopać na nowo glinę w nasypie i mocniej ubić, bo woda kanalikami wyciekała.
Potem zmęczenie wyszło, tylko się położyłem, przy każdym zgięciu nogi łapał skurcz.
Był też i nowy nabytek
 2 karpie koi. Ale się pospieszyłem, i długo nie przetrwały w tej mętnej, nieodstałej wodzie. Po tygodniu, w dzień końca świata padły..
A pierwszymi mieszkańcami była parka kumaków górskich ( no i nartniki)
złożyły nawet już jajeczka, 2 razy po osiem, przy zielonym liściu..będą potem kijanki..

 Innym, trwalszym nabytkiem była Pigwa :)..liście ma podobne do jabłoni, a owoce do jabłek..

 ostatnio latały 2 ważki, jedna z niebieskim odwłokiem, druga z zielonym, taka jak na fotce :), i też składały jajeczka..powoli rodzi się stawowe życie :D

Prevent Wolf Slaughter in the Rockies 

sobota, 14 maja 2011

Comeback..

Na początku Maja była podróż..jak zwykle droga wiodła koło Zamku w Iłży
na miejscu magnolia była w pełnym rozkwicie
ale po tygodniu przyszły 2 noce z przymrozkami, u mnie na wzgórzu na szczęście tylko 0/-1st, w dolinie było -5, nawet duże Jesiony zczarniały tam całe..i połowę kwiatów i liści magnolii zważyło, smętnie teraz wygląda, ale odbije z czasem..
Zrobiłem na próbę herbatkę z płatków magnolii, nawet smaczna, delikatna, jasna, można powiedzieć królewska :D
Powiększyłem dół odwadniający, żeby zmieścić przywiezioną  trzcinę
u góry pałka wodna, u dołu niska trzcina, w środku zadołowana na razie w torebce wysoka trzcina

Stał się jakiś cud, i po 3 latach przesadzona jodełka wreszcie puściła nowe przyrosty, przez ten czas nie urosła ani o 1 cm..
za to jak zwykle co roku parę młodych sosenek uszkodziły jelonki, obdzierając różkami z kory
a nawet jeleń większą sosnę..
niektóre da się jeszcze uratować wiążąc dolne gałązki do pionu.
Powalona, złamana stara grusza, pomimo takiego okaleczenia, o dziwo dalej kwitnie
usechł za to duży wrzos
jeden z dwóch rabarbarów zakwitł, a wyczytałem, że osłabia to całą roślinę, i o 12 w nocy poleciałem z latarką obciąć :)..pęd pokroiłem i wyszedł jeszcze kompocik..
 pigwowiec też kwitnie na potęgę, będzie dużo owoców
 udrożniłem 'rzeczkę' od studni, bo zarosła trawami tak, że w jednym miejscu zamiast płynąć dalej rozlewała się na boki, tworząc dodatkowe błoto
 zacząłem kopać kawałek stawu, napełniający się powoli wodą z 'rzeczki' :)

 kwitnące wiśnie

 zdobyłem parę jajek, m.in. od zielononóżki
a także litr mleka koziego. Nastawiłem miseczkę na zsiadłe, to potem mi Rudka wypiła :) ..krów coraz mniej w okolicy..  Po za tym Rudka złapała i zjadła pierwszą mysz i nornicę. Na drodze znalazłem martwego kreta, a później padalec przebiegł mi drogę ;) 
Jakieś głośne ptaki tokują niedaleko w lesie, dla mnie brzmi jak cietrzew, ale to raczej bębnienie dzięcioła :). Dziś nawet jeden przysiadł na mojej jabłonce.

 komu syropek z mniszka :)